Niestety okazało się, że o ile akumulator jest nowy lub prawie nowy, tak poprzedni właściciel nie mógł chyba dojść do przyczyny, dlaczego virówka ma problem z odpalaniem. Dopóki motocykl był świeżo po ładowaniu akumulatora i w czasie jazdy nie używało się świateł mijania, to palił od dotknięcia startera. Wystarczyło pojeździć i to nawet niezbyt długo z włączonymi światłami i kolejny zapłon przebiegał bardzo niemrawo i dość długo, bo wyraźnie brakowało mocy prądowej na rozrusznik i iskrę jednocześnie. Zmierzyliśmy prąd ładowania na akumulatorze, no i słabo...
Podejrzani, to w naturalny sposób kolejno: regulator napięcia i alternator.
Łatwiejszy dostęp jest do regulatora i od niego zaczęliśmy. Brudny i zaśniedziały. Wymieniany już wcześniej, bo na odwrocie ktoś markerem wypisał model motocykla do którego jest przeznaczony ten regulator. Wtyczka nieco upalona.
Czyszczenie regulatora i styków. Wymiana całej wtyczki plastikowej i złączy przewodów. Wszystkie luty na nowo.
Obecnie prąd ładowania wynosi 2 A, mierzone miernikiem obwodowym.
Mam nadzieję, że to było to, bo na rozbieranie alternatora, nie mam ochoty
