Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Awatar użytkownika
Prim
Maniac Rider
Posty: 1147
Rejestracja: 27 lip 2017, 13:24
Imię: Szymon
Motocykl: Kawasaki Versys 650
Lokalizacja: Pyskowice
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Prim » 24 kwie 2024, 7:35

mirage pisze:...Bonifacy..


ja mam pytanie a gdzie jest Filemon? :))

Awatar użytkownika
Prim
Maniac Rider
Posty: 1147
Rejestracja: 27 lip 2017, 13:24
Imię: Szymon
Motocykl: Kawasaki Versys 650
Lokalizacja: Pyskowice
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Prim » 24 kwie 2024, 10:59

....wróciłem i taki mam sajgon w pracy, że troszkę czar prysł wyjazdu.
Spróbuję jednak przywołać wspomnienia.

DESZCZ, ŚNIEG, TEMPERATURA OKOŁO ZERA, I CIĄGLE DO PRZODU - czyli było cudownie!
Tak mógłbym zatytułować mój samotny wyjazd motocyklowy do Rumunii.
Każdy podróżnik motocyklowy musi się liczyć z tym, że pogoda nie będzie tylko dobra, dlatego obserwowanie pogody "do przodu" nie ma większego sensu. Użyłem celowo słowa podróżnik bo mam wrażenie że wśród "zwiedzaczy" motocyklowych panuje blady strach by tak siebie określić. Każdy przyrównuje się do dużo bardziej doświadczonych motocyklistów, myśląc "aaa gdzie mi tam do niego, to jest prawdziwy podróżnik!" A ja jednak myślę sobie, że to słowo "podróżnik" nie jest jakieś magiczne i można przeżyć podróż marzeń na motorowerze jadąc kilka miejscowości dalej.
Skoro już to mam ustalone to zacznę:
Zaplanowałem sobie wyjazd w kwietniu do Rumunii. Jeszcze początkiem kwietnia były upały, których spodziewadź można byłoby się w wakacje. Jednak "kwiecień plecień bo przeplata trochę zimy trochę lata" Mi trafił się w dzień wyjazdu solidny deszcz. Tak z miejsca startu do okolic Zakopanego jechałem kilka godzin w deszczu. W sumie kiedy już w butach z goretexu poczułem, że mam wodę -pomyślałem " no to już z górki bo gorzej już nie będzie" Myliłem się :) Powyżej miejscowości Brzegi, (tatry) na dojeździe do "Głodówki" ...zaczął leciutko prószyć śnieg. Wtedy właśnie poznałem co oznacza stwierdznie " przemrożony do szpiku kości"
Z Głodówki wróciłem na Orlen do Białki Tatrzańskiej trochę się ogrzać i zatankować.
Dalej start na południe. W głowie miałem, że czym dalej na południe tym będzie cieplej. Pewnie tak było ale śpiesząc się autostradą, wiatr i tak sprawiał że musiałem między zęby wsunąć część kominiarki by ze "szczękania" nie ukruszyć sobie zębów. W końcu w oddali, majestatycznie wyłonił się zamek Spiski. Jeden z największych kompleksów zamkowych w środkowej europie robi piorunujące wrażenie. Najciekawsze jednak jest to, że czym bliżej tym wrażenie mija, gdyż nie sposób z bliska ogarnąć ogromu budowli. Z dalsza prezentuje się w całej swej potędze.
Czas ruszać dalej. Chwila bez deszczu. Przejeżdzam suchy około 100 km i gdy odkrywam, że słynny rejon Tokaju nie jest tylko przynależny Węgrom, znów zaczyna padać. Słowacki Tokaj. Co kawałek rozciągające się na zboczach pola winnego grona oraz malownicze małe winiarnie, gdzie można skosztować i zakupić wyśmienity Tokaj. Mnie jednak to nie było dane. Ci co wiedzą to wiedza a Ci co nie to tłumaczę, że samotna podróż motocyklem związana jes z wieloma ograniczeniami. Jednym z nich jest to, że skazani jesteśmy na nie spuszczanie z oka załadowanego motocykla. Niestety są rejony na świecie gdzie w ogóle strach wjechać a są też zupełnie zwyczajne jednak, wszędzie może się do "ręki coś przylepić" Tu jednak i pogoda nie pomagała. Ciągle lało.
Wjeżdza w miejscowości Pacin na Węgry. wybieram losowo jakieś ruiny, którym w pośpiechu cykam fotkę i sunę dalej. Całe węgry usiane są ruinkami, zamkami i pałacykami. Dla mnie jednak Węgry to kraina arbuzów i pomidorów. Dosłownie wszędzie widać przydrożne straganiki. Ciekawostka jest zachowanie na Węgrzech tu i uwdzie pisma karbowanego czyli alfabetu rovac. Często mija się miejscowości z nazwami miast a pod spodem doczepiona tabliczka z pismem karbowanym.
No nic, lecę dalej i około 20 km od granicy Węgierskiej biorę nocleg.
Kolejny dzień to 8 godzin jazdy po Rumunii - z czego 7 w mniejszym lub ulewnym deszczu. Temperatura w okolicy Satu Mare +5 st C. W rejonie górzystym maramuresz spada do 2 st C. Rumunia to kraj gdzie wiele domkuw to takie małe pałacyki. Mam wrażenie, że czym większy i wynioślejszy dom tym lepiej. Jeśli nie duży dom to choć z krużgankami. Jeśli nie krużganki to choć ze dwie wieżyczki na dachu :)) Albo całkiem po bandzie czyli 3 piętrowy dom z bramami z gryfami, lwami i gargulcami. Do tego strzeliste wieżyczki, złote ozdobniki itd. To samo jeśli chodzi o świątynie. Zresztą w maramuresz słynnych monastyrów jest bez liku. nie wiadomo co fotografować. Mi jednak deszcz skutecznie zabrał wiele z trasy, widoków i przejechanych kilometrów. W górach maramuresz nie było widać kompletnie nic. Kręte, ciasne winkle w leśnych, górskich trasach pokonywałem na "sztywno 20km/h bo było jak na lodzie. Na tarasach widokowych było widać trochę lasu i dalej deszczowe chmury, ścianę deszczu lub mgły. Odchaczyłem dwa monastyry po drodze. i kierowałem się na Sapantę.
Sapanta przywitała mnie znów deszczem. Okoliczni sklepikarze pierwsze z niedowierzaniem patrzyli na mnie, że ktoś w takideszcz i przy tak niskiej tem może jeździć motocyklem, a potem rozpierzchli się na swoje stanowiska. Błyski w oku świadczyły, że są gotowi do przyjęcia kupca na swoim straganie. W Sapancie wiele osób nie wie, że oprócz tego głównego, PŁATNEGO cmentarza jest jeszcze jeden zupełnie bezpłatny. Niebieskie tablice nagrobkowe to nie jest coś co można spotkać tylko na głównym cmentarzu w Sapancie. Na tym drugim cmentarzu, gdzie cały czas chowani są zmarli, nagrobki są przemieszane te niebieskie z aktualnymi. Jednak wiecie, 10 Lei Mniej niż 10 zł) za odwiedzenie obiektu z listy UNESCO to chyba nie jest znów jakiś duży koszt (a na yt widziałem, że to dla niektórych problem)
Czas było pożegnać Sapante i ruszyć w kierunku przełęczy Przysłop na pograniczu maramuresz i bukowiny. I tu niestety znów zaczęła sie ulewa. Odjechałem kawałek do kolejnego monastyru i niestety warunki sprawiły, że powiedziałem dość i zawróciłem ku granicy Węgierskiej na nocleg.
Jeszcze słowem opowiem Wam odnośnie tych miejsc nie najbezpieczniejszych. Gdyby ktoś z Was zapuścił się na Słowację do miejscowości Secovce, wiedzcie, że znajdują się tam bardzo, bardzo nieciekawe slamsy cygańskie. Czegoś takiego ja w życiu nie widziałem i to nawet na filmach. Brazylijskie fawele to pikuś. Zapuściłem się do Secovce i jadąc przez miasto nie spodziewałem się co będzie na końcu. Pierwszym znakiem ostrzegawczym był sędziwy jegomość stojący na środku jezdni między pasami i polujący swoją laską na przejeżdżające samochody. Walił tą laską po maskach samochodu i to nie na przelewki. Po bokach na chodniku stały grupki osób ciemnej karnacji czekające na to kiedy jakiemuś kierowcy niespodoba się wyczyn staruszka. Wierzcie mi nikt nie zatrzymał się a ludzie samochodami uciekali po poboczu. Sam zrobiłem podobnie. Ehhh ciekawie nie było. Kto chce niech zobaczy sobie osadę romską w Secovce.

Za długo już i tak piszę na raty więc na koniec dodam jeszcze że zdarzyło się naruszyć granicę Rumuńsko Ukraińską - zakarpacie Ukraińskie jest spokojne i piękne...
Zdjęć dużo ale nie sposób wszystkiego powrzucać.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Prim
Maniac Rider
Posty: 1147
Rejestracja: 27 lip 2017, 13:24
Imię: Szymon
Motocykl: Kawasaki Versys 650
Lokalizacja: Pyskowice
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Prim » 24 kwie 2024, 10:59

cd
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Prim
Maniac Rider
Posty: 1147
Rejestracja: 27 lip 2017, 13:24
Imię: Szymon
Motocykl: Kawasaki Versys 650
Lokalizacja: Pyskowice
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Prim » 24 kwie 2024, 11:00

cd
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Prim
Maniac Rider
Posty: 1147
Rejestracja: 27 lip 2017, 13:24
Imię: Szymon
Motocykl: Kawasaki Versys 650
Lokalizacja: Pyskowice
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Prim » 24 kwie 2024, 11:01

cd
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
Biszkopt
Maniac Rider
Posty: 1357
Rejestracja: 29 lip 2021, 9:21
Imię: Michal
Motocykl: Kawasaki ER6n 650
Lokalizacja: Skarżysko-Kamienna
Kawa u mnie: Tak
Drobna naprawa u mnie: Tak
Bocheniec - Dwunaste spotkanie forumowe.:
Czerna - Trzynaste spotkanie forumowe.:
Czerna - Pietnaste spotkanie forumowe.:
Sabatówka - Szesnaste Spotkanie forumowe:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Biszkopt » 24 kwie 2024, 14:58

Poszalałeś szacun Prim fajnie sie czyta twoje relacje aż szkoda , że sam tam jeszcze nie byłem :)

Awatar użytkownika
arni70
Zarząd
Posty: 3621
Rejestracja: 23 wrz 2018, 0:15
Imię: Slawek
Motocykl: Yamaha Virago/Honda Varadero 125
Lokalizacja: Sandomierz
Zlot Iłki V:
Zlot Jeziorsko VI:
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Dąbie - Jedenaste spotkanie forumowe:
Bocheniec - Dwunaste spotkanie forumowe.:
Czerna - Trzynaste spotkanie forumowe.:
Gaj Stolarski - Czternaste spotkanie forumowe.:
Czerna - Pietnaste spotkanie forumowe.:
Sabatówka - Szesnaste Spotkanie forumowe:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: arni70 » 25 kwie 2024, 21:41

Szymon! Jak zwykle super! Chociaż teraz, to chyba "jazda bez trzymanki" :idea: Taka pogoda i tyle kilometrów... "tańczący z wilkami" :) Świetny film z tej trasy, to pewnie tylko kwestia czasu :idea:
Pozdrawiam :idea:

Awatar użytkownika
Prim
Maniac Rider
Posty: 1147
Rejestracja: 27 lip 2017, 13:24
Imię: Szymon
Motocykl: Kawasaki Versys 650
Lokalizacja: Pyskowice
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Prim » 26 kwie 2024, 8:28

Dzięki Michał, Sławek.
Co do filmu to jest plan na krótki film jednak o innej tematyce. Powody tego są dwa pierwsze po przyjechaniu i zrzucaniu materiałów z trasy musiałem troche wyczyścić pamięć na karcie. No i wyczyściłem.... niestety z dużej części i tak skromnego, nagranego materiału :// Skromny był głównie dlatego że montaż kamery mam za szybą motocykla a przy takim deszczu i tak widać tylko rozmazane krople deszczu na szybie. Kilka ujęć gdzie nie było deszczu lub był niewielki mam. Jak już zatrzymałem się to jeśli nie było mocnego deszczu to coś przykręciłem ale wierzcie mi, że byłem przemoczony i zziębnięty a do tego ledwo się ruszałem w tylu warstwach ubrań na które naciągnąłem jeszcze kombi przeciwdeszczowy. I jeszcze z tego wiele skasowałem przez przypadek. Drugi powód to dziesiątki rozmów z rodziną, znajomymi, lub przypadkowo poznanymi osobami na temat jak ktoś by chciał jeździć a jak nie ma na to kasy, możliwości, umiejętności językowych i mnóstwo, mnóstwo innych jakiś zakorzenionych, sztucznych barier. Razu pewnego przed Rumunią po któreś kolejnej tego tupu rozmowie pomyslalem, że można nagrać kilka słów o tym jak łatwo spełnić swoje marzenia. Trzeba tylko je zmodyfikować do swoich możliwości a nie z góry zakładać, że nic się nie da. Dlatego właśnie film taki stricte o Rumunii raczej nie powstanie.

Jeszcze jedno muszę oddać w zgodzie z prawdą. Kiedy tu trafiłem jeździłem wiekowym Grand Dinkiem 125cc. Wyprawa nad Turawe była dla mnie podróżą życia i stresem do granic wytrzymałości. Myslałem wtedy, po tej wycieczce że jestem prawie TYTANEM. Potem poznałem ludzi z Route 125, którzy pojechali na Słowacje skuterkami, potem na zloty przez pół polski np na chińskim Bartonie. Potem ten sam Barton między innymi pojechał nad morze ze śląska!!!! Potem zobaczyłem wyprawy innych forumowiczów i to otwarło mi horyzonty - jak samemu można napiętrzyć sobie bariery, których tak naprawdę nie ma.

Wiele osób nie ma szczęścia trafić na nasze forum a ma te same wątpliwości co ja kiedyś. Tylko im nie ma kto powiedzieć, że da się wiele i nie trzeba być milionerem itd

Awatar użytkownika
Waldi
Maniac Rider
Posty: 2523
Rejestracja: 01 mar 2017, 22:49
Imię: Waldemar
Motocykl: Peugeot Satelis 125, Suzuki Burgman UH125A
Lokalizacja: Rzeszów
Zlot Jeziorsko I:
Zlot Złoty Potok II:
Zlot Jeziorsko III:
Zlot Iłki V:
Zlot Jeziorsko VI:
Zlot Kruszwica VII:
Sulejów - Ósme spotkanie formowe.:
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kruszwica - Dziesiąte spotkanie forumowe.:
Dąbie - Jedenaste spotkanie forumowe:
Bocheniec - Dwunaste spotkanie forumowe.:
Czerna - Trzynaste spotkanie forumowe.:
Gaj Stolarski - Czternaste spotkanie forumowe.:
Czerna - Pietnaste spotkanie forumowe.:
Sabatówka - Szesnaste Spotkanie forumowe:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Waldi » 26 kwie 2024, 9:45

Mądrego dobrze posłuchać. Moje gratulacje i pokłony. Twoje uwagi i sugestie muszę wprowadzić do swoich procesorów i przejść do realizacji. Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Prim
Maniac Rider
Posty: 1147
Rejestracja: 27 lip 2017, 13:24
Imię: Szymon
Motocykl: Kawasaki Versys 650
Lokalizacja: Pyskowice
Bocheniec - Dziewiąte spotkanie forumowe.:
Kontaktowanie:

Re: Gdzie dziś byłem, czyli nasze wycieczki motocyklowe :)

Postautor: Prim » 08 maja 2024, 9:51

A co to taka piękna majóweczka i nikt nic??? A ja tu dziś wpadam bo mam chwilkę i chciałem popatrzec i poczytać i lipa.


Wróć do „trasy inne”



Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości