A to i ja się pochwalę majówką. Dla mnie rozpoczęła się 26.04 wyjazdem do Warki na rozpoczęcie sezonu grupy Motocyklem pod namiot. Wyjazd ok 16 z Sandomierza, niby nie było daleko, ale jednak ubrałem się trochę za lekko, więc końcówka już do najprzyjemniejszych nei należała. Na miejsce docieram ok 19, zaczepia mnie jakaś grupa ze śląska, więc rozbijam namiot obok nich. Jestem umówiony na spotkanie z Tomem, ale nie wiem, czy już jest (okazuje się, że przyjechał wcześniej). Wieczorem wspólne ognicho i biesiadowanie, które nieco się przeciągnęło. Ale bez szaleństw, na sobotę jestem umówiony ze znajomym mieszkającym "w okolicy" na wspólny wypad.
I tak o to w sobotę poleciałem sobie odwiedzić ruiny w Czersku. Zawsze mnie korciły, ale jakoś się nigdy nie składało być w okolicach. Nieco pokręciłem się z kolegą po okolicy no i powrót na pole namiotowe. A wieczorem, ponownie grupowe "manewry". A przy okazji - pozdrówka @Fotom
W niedzielę czas zbierania się. Ale nie, nie do domu, dla mnie to dopiero początek! Nie spiesząc się ogarniam jakieś śniadanie, czekam na przeschnięcie namiotu i pokrowca, powoli się pakuję i ruszam bawić się dalej. Cel? Dolny Śląsk! Drogę obieram sobie bocznymi, co wyśmienicie się spisuje, gdyż aż do okolic Opola praktycznie nie napotykam większego ruchu na trasie. Nie zamierzam nic zwiedzać, zatrzymuję się tylko przy punkcie widokowym na wielką dziurę w ziemi w okolicach Bełchatowa. A tak, to tylko przystanki na fajkę, tankowanie, picie itp. Dzięki temu podróż przebiega sprawnie. Od opola (czy bardziej od Nysy) zrobił się już znacznie większy ruch. Widać, nie tylko ja uderzam w okolice Kotliny Kłodzkiej. Inna sprawa, że z każdym pokonanym kilometrem zmęczenie daje się co raz to mocniej we znaki. Na miejsce docieram o w miarę normalnej porze, dobrze, będzie można nieco odpocząć. Na poniedziałek miałem zaplanowany dzień odpoczynku (choć i tak nieco pokręciłem się po okolicy). We wtorek wyprawa na zaporę w Pilchowicach. Oczywiście też wybrane głównie drogi boczne dzięki czemu mam możliwość napawania się przepięknymi widokami. Sama zapora robi wrażenie, jak by nie patrzeć jest to druga co do wielkości taka budowla w Polsce (pierwsza kamienna).
Jadąc przez okolice Jeleniej Góry widok na Śnieżkę i okoliczne szczyty ... bajka ... i to szczyty jeszcze okryte śniegiem. Coś pięknego, polecam każdej osobie, która tego nie widziała! Banan na gębie gwarantowany!
Na powrocie odbijam jeszcze na pałac w Łomnicy. Przepiękna miejscówka, park, zachowane zabudowania. Jak już wcześniej pisałem, zwiedzać mi się nie chce, znowu porcelana, zbroje itp, ale przeniesiono tam "Dom Modlitwy" - dawny kościół ewangelicki. Historia tych budynków i relacji jest bardzo ciekawa. Ale to już dla tych, co lubią takie klimaty. No i zajefajny park, dający odrobinę cienia w ten gorący dzień.
Do tego odwiedziłem jeszcze kamienny krąg ... o którym nie wiem nic niestety (czasu zabrakło na szukanie, wpadła mi miejscówka w ostatniej chwili), zamek i stary kościół w Bolkowie. Resztę rzeczy już pomijam, to takie kwiatki w butonierce. Wiem, że tu muszę znowu wrócić, kolejne tereny do eksploracji. A tych miejsc, jakie bym chciał odwiedzić, to zatrzęsienie ... fajnie, będą kolejne powody na przyjazd tutaj.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.