No trochę awaryjny się okazał; szkoda bo kibicowałem Tobie i "Apii". Za szybko padł, możliwe że był awaryjnym egzemplarzem. 60 km dziennie nie powinno wpłynąć na trwałość, a po kilku tys. km właściwie nic nie powinno się z nim dziać - jak pisze Marko. Ja właśnie swoim staruszkiem na początku sierpnia przeskoczyłem 40 tys. km i nadal się kula. Lagi do dziś mają oryginalne uszczelniacze, w głowicy tylko reguluję zawory i to wszystko.
Mam nadzieję, że jednak te paskudne choróbska które dopadły Twoją "Appię" wreszcie ją opuszczą

PS: U ojca w pracy kiedyś dwóch gości kupiło z PZM-otu nowe Polonezy. Jeden jeździł nim kupę lat a drugiemu most rozleciał się po 600 km i potem ciągle miał z nim same problemy. Pierwszy jeździł bezawaryjnie, drugi pluł na polską motoryzację. Jak widać, reguły nie ma.