Forum Motocykle 125

...WOKÓŁ GRANIC POLSKI !!!!
26.05-03.06.
Organizator Centrum Szkoleniowo-Badawcze Nowy Janków,Wołomińska 271,Radzymin.
tel. 662 029 071

Nie wyprawa tylko prawie wyścig. Długość granic PL to coś ok 3800 km, podzielić na dni to z 500 km dziennie. Nic się nie zobaczy. Jazda dla jazdy.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

PanoramiX pisze:Nie wyprawa tylko prawie wyścig. Długość granic PL to coś ok 3800 km, podzielić na dni to z 500 km dziennie. Nic się nie zobaczy. Jazda dla jazdy.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

Nie ja jestem organizatorem.
Dla zainteresowanych dzielę się wiedzą,zatem roszczenia nie pod mój adres,proszę.

Nie mam roszczeń tylko taką luźną uwagę, bo sam planuję coś podobnego. Dystans 500 km dziennie to dla 125 granica raczej absolutna, żeby nie powiedzieć wprost - niemal nieosiągalna dla większości 125cc.

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

bom pisze:sprawdzalismy, max dzienny to 650km, 12h jazdy, a wieczorem nie masz nawet sily na piwo.

To teraz policz to razy 8 dni...
Jacyś chętni na taki trip 125cc?

Wysłane z mojego SM-A520F przy użyciu Tapatalka

bom pisze:sprawdzalismy, max dzienny to 650km, 12h jazdy, a wieczorem nie masz nawet sily na piwo.

Taki dystans to żaden heroizm dla 125. 550 zrobiłem po pracy i na miejscu wypiłem złotą lochę . No nie sam. Sam nie dał bym rady. Mając średnią 80 na godzinę to pikuś. Tylko żeby nie padało.

P.S.
Ale przecież 125 da rade z "innymi", bez problemu .

Sam 125 jako taki może da radę, tylko który rider to wytrzyma... i do tego x 8. Dzień po dniu.
Słabo widzę piłowanie 125 na maxa przez 8 dni.
I nie chodzi mi o 8 złotych loch...

Da się zrobić. Do najprzyjemniejszych wycieczek nie należałby ten trip, ale jak najbardziej do wykonania.

PanoramiX pisze:Sam 125 jako taki może da radę, tylko który rider to wytrzyma... i do tego x 8. Dzień po dniu.
Słabo widzę piłowanie 125 na maxa przez 8 dni.
I nie chodzi mi o 8 złotych loch...

Dużo zależy od moto. Na czymś wygodnym 8h jazdy dla kogoś kto dużo jeździ nie będzie problemem. Dla kogoś kto jeździ weeoendowo to będzie maraton. Ja ostatnio zrobiłem jakoś 1500 km w czasie 4 dni (600 na dojazd w pierwszy, 300 w dwa kolejne po miejscu, 600 na powrót) i szczerze mówiąc zmęczony byłem.

Wysłane z mojego VTR-L09 przy użyciu Tapatalka

W zeszłym roku jakoś nam wyszło z grillem i nawinołem 2 tys. kilo w 5 dni. Więc 400 dziennie. I nawet był czas na zwiedzanie Bielsko Białej, Żywca, i jakieś tam pętli w górach z przewodnikiem Ralphem i wieczorami z ogniskiem, grillem. Choć jak sam się przyznałem nie potrafię jeździć w górach, po tych serpentynach. Odrabiałem na prostych, płaskich autostradach. Myślę, że jest to możliwe. Wcześnie wstawać 300 przed obiadkiem i 200 po obiadku. Potem regeneracja pifkiem, wiadomo ma witaminy B. A witaminy to samo zdrowie.