Forum Motocykle 125

Sloniu pisze:Piękne wycieczki Panowie! Bieszczady ja planuję na sierpień. Może jakieś wspólny termin ustalimy na weekend i przystań?

Chodzi o z...…..nie po winklach czy o wycieczkę ze zwiedzaniem?

No i tak sobie wróciłem. Polecam Satelisa do turystyki motocyklowej

Damianci pisze:No i tak sobie wróciłem. Polecam Satelisa do turystyki motocyklowej

powrót z Rolling Stones.jpg

Prędkość max 124km/h....hoho ,ale ci Stonesi dali Ci powera ,mogłeś od razu lecieć na koncert Guns 'N Roses ...grali prawie 4 godziny i wyszli punktualnie co jest u nich rzadkością . Żałuje ,że się nie wybrałem..Taki off topic..Jaka to aplikacja?

bob127 pisze:Chodzi o z...…..nie po winklach czy o wycieczkę ze zwiedzaniem?

Nie no - winkle i pętla to obowiązek . Do tego nocleg w przystani motocyklowej - taka weekendówka. Wyjazd w sobotę rano, ew. w piątek (bo mam ponad 400km, wieczorkiem piwko w przystani i z rana duża pętla obiadek i powrót do domku - no chyba, że to sobota to obie pętle i w niedzielę powrót z rana)

W lipcu ( a w sumie to w przyszłym tygodniu pewnie ) ogarnę przegląd 1000km w Hondzie we Wrocku i plan wyjazdu w Bieszczady nabierze rozpędu

djpj1 pisze:Prędkość max 124km/h....hoho ,ale ci Stonesi dali Ci powera ,mogłeś od razu lecieć na koncert Guns 'N Roses ...grali prawie 4 godziny i wyszli punktualnie co jest u nich rzadkością . Żałuje ,że się nie wybrałem..Taki off topic..Jaka to aplikacja?

Nieoficjalny rekord prędkości, bo z górki na S7 między Skarżyskiem-Kamienną a Kielcami. Na liczniku było pełne 130 km/h. A na Guns'ach byłem rok temu w Gdańsku, ale nie na moto
Aplikacja to MyRide, od Yamahy

mirage pisze:Fot.2- super ujęcie,tylko czemu ten
sprinter kask nosi na d***e?
No i odlotowy styl tego chełmu...

Od prędkości. Pęd wiatru przesunął kask na zadnią część

Sloniu pisze:Nie no - winkle i pętla to obowiązek . Do tego nocleg w przystani motocyklowej - taka weekendówka. Wyjazd w sobotę rano, ew. w piątek (bo mam ponad 400km, wieczorkiem piwko w przystani i z rana duża pętla obiadek i powrót do domku - no chyba, że to sobota to obie pętle i w niedzielę powrót z rana)

W lipcu ( a w sumie to w przyszłym tygodniu pewnie ) ogarnę przegląd 1000km w Hondzie we Wrocku i plan wyjazdu w Bieszczady nabierze rozpędu

Wybieram się razem z bikerem Pysiem w Bieszczady.Chcemy pośmigać po winklach i to niekoniecznie po małej i dużej pętli.Jest kilka tras z równiejszym asfaltem,bez dziur i policji.Przystań motocyklowa mocno przereklamowana i ciężko będzie o nocleg.Wyprawę planujemy na 14 lipca od bladego świtu

bob127 pisze:Wybieram się razem z bikerem Pysiem w Bieszczady.Chcemy pośmigać po winklach i to niekoniecznie po małej i dużej pętli.Jest kilka tras z równiejszym asfaltem,bez dziur i policji.Przystań motocyklowa mocno przereklamowana i ciężko będzie o nocleg.Wyprawę planujemy na 14 lipca od bladego świtu

Ten weekend nie ogarnę... Raz, że Honda przed przeglądem a dwa, że są już plany na ten weekend imprezowe. Jak mi się termin wyklaruje (pewnie przełom lipca/sierpnia) to zaproponuje - może się uda gdzieś spotkać w większym gronie

[youtube]https://youtu.be/tIrMoQBAG8Y[/youtube]

Co prawda nie wydarzyło się to dziś, ale posklejanie materiału z kamery zawsze trochę trwa . Historia jest o tyle ciekawa, że spotkanie z Danielem1988 ( ten gość z pojazdem czterokołowym ) oraz wojo57 ( Virago ) było zupełnie niezaplanowane.


[nie wiem dlaczego filmik nie otworzył się tu "normalnie" więc wklejam linka https://www.youtube.com/watch?v=tIrMoQB ... 0e9Oa7VVCg

No to relacja z dzisiejszej wyprawy:

Start: Turawa, potem w domu zamiana motocykli z Hondę na Junaka z powodów bardziej terenowych celów, następnie Krapkowice - ruiny zamku i baszta, potem przejazd przez Dobrą i kolejny cel, czyli Wiatrak w Lowkowicach. Następnie ruiny zwane Amerykan w Pisarzowicach (fajne miejsce), pałacyk w Kujawach (niestety zamknięty) oraz wiatrak w Rogowie Opolskim. Ponieważ godzina była młoda stwierdziłem, że warto raz jeszcze poszukać starej jednostki wojsk rakietowych w Lasach w Olszowej, jednak ponownie nieskutecznie. Siedząc jednak na Junaku stwierdziłem, że zdobędę chociaż wieżę Ischl (no to było wyzwanie) i powrót do Turawy. Łącznie prawie 5 godzin w siodle.